piątek, 16 lipca 2010

Nieprawdopodobnie Tępy Harry i Nie Taki Czarny Pan Jakby Się Zdawało.

Witamy,
Mamy nadzieję, że ktoś nas czyta i nie tylko my się bawimy ;) Nawiasem mówiąc blogspot utrudnia nam publikowanie nowych postów, ale jak na razie jakoś sobie radzimy uff... W dzisiejszym odcinku pewne spersonifikowane abstrakcje tańczą na imprezie, inne rzeczy płaczą grupowo w kącie, Mika szuka przypadków, a Harry i Voldemort telepatycznie ze sobą sms'ują. A ja i Mika, próbujemy nie wyjść z siebie. Ten nieprawdopodobny blogasek znajdziecie o TU. Czeka nas ciężki klimat, a zatem, allons-y!

blog: http://harry-potter-i-czarny-pan.blog.onet.pl/

Zanalizowały:
Mika-el
psyence

Wakacje


Na privet Drive 4, w pokoiku na piętrze siedział pewien bardzo samotny chłopiec. Mimo, że był niezwykły, to wujostwo, u których spędzał każde wakacje traktowało go okrómie.

Hmm… cokolwiek to znaczy, brzmi groźnie.

Że jak? *wertuje słownik* nope, nic tu takiego nie ma...

Była trzecia w nocy i całe miasteczko zapadło w głeboki sen.Lecz, Harry Potter nie miał takiego zamiaru.Siedział na łózku i rozmyślał o tym, co stało się w czerwcu w Ministerstwie Magii.Bowiem stracił on tam ostatniego człowieka, którego kochał.

Wszystkich innych powybijał wcześniej.

Teraz jest zbyt zimny emocjonalnie by pokochać kogokolwiek innego. To uczucie jest dla niego martwe jak wszyscy, którzy umarli w jego obronie. Tia.

Potter uważał, że to w większej mierze przez niego Syriusz nie żyje. Ból rodził wiele wątpliwości. Złoty Chłopiec przestał ufac wielu ludziom, między innymi wielkiemu i sławnemu dyrektorowi swej ukochanej szkoły, Albusowi Dumbledor,

No pięknie, odmiana przez przypadki poszła się… chędożyć. Razem z nosowością zgłosek (potocznie znaną jako „ogonki”)…

którego kiedyś traktował jak dziadka. Nie raczył on powiedziec o ważnych sprawach, a Harry nie zamierzał dac się wykorzystywac. (Pewnie, niech sami sobie walczą z Czarnym Panem, duh) Dlatego przez te wakacje bardzo się zmienił. Każdego ranka biegał i cwiczył, aż jego cieło stało się umięśnione.

Bo w zdrowym ciele zdrowe cielę.

Mi brak tu słów.

Ponadto sporo urósł i zmienił sposób ubierania się. Nudząc się przestudiował wszystkie podręczniki i cwiczył zaklęcia, więc opanował wszystko do perfekcji.

A podobno zakaz jest dla niepełnoletnich. No patrzcie państwo, jakoś nikogo to nie ruszyło…?

Wiesz, może ćwiczył je na niby?

Zmienił się też jego stosunek do kiedyś znienawidzonego Voldemorta...

O tak, Harry przestał go nienawidzic, Ba, nawet zaczał z nim rozmawiac podczas wizji. Na początku nie chciał i wściekał się, gdy ten się do niego odzywał. Jednak przy każdej kolejnych wizytach przestał odzczuwac złośc. Najbardziej dziwiło go, że można normalnie pogadac z najgoźniejszym czarnoksiężnikiem wszech czasów.

Wszech czasów, a jakże…

Ha, ha, ha....o wszechdebilności...

Kiedy mu o tym powiedział, Voldemort się tylko zaśmiał.

Teraz Potter każdego dnia czekał na wizje, gdyż Czarny Pan informował go o ważnych sprawach. Podczas ich drugiego spotkania zdradził mu, że Dumbledore to stary oszust, którynie chce jego dobra.Chce użyc Harry`go jako broni na Toma. Lecz teraz nie da się zmknąc w złotej klatce i nikomu wykorzystywac.

Bo o tym, że jak wróg ci takie ciekawostki opowiada, to raczej nie świadczy o jego chęci pomocy, nasz Złoty Chłopiec nie pomyślał. Ja wiem, że wg. Pani Rowling Harry jest idiotą, ale AŁtoreczka trochę przegina… xD

Ponadto wysyła za Potterem swoich sługusów, żeby śledzili każdy ruch Złotego Chłopca.

Do kibla i z powrotem! I macie mi mówić kiedy… a dobra, o tym nie musicie mówić…

Harry był wściekły, gdy się o tym dowiedział i chiał wykrzyczec dyrektorowi co o nim myśli, ale Tom powiedział, żeby nie dał nic po sobie poznac, bo to może mu tylko zaszkodzic. Poinformował go, że ,,ten stary dziad" jak to ładnie ujął, może byc nieobliczany.

*kiwa paluszkiem* ktoś tu był bardzo głodny i zjada literki i ogonki? Oj, nie ładnie...

No bo jak niby obliczyć starego dziada? Powierzchnię, masę, a może objętość?

Z takimi myślami Harry Potter nawet nie zauważył kiedy zasnął, by obudzic się następnego dnia zupełnie innym...

Gramatyka tego zdania powala na łopatki…

Jaka gramatyka? Ona też wyszła i dołączyła do Sensu, Ortografii i Logiki. Coś mi się wydaję, że gdzieś jest niezła impreza...



Plan

Czarny Pan chodził zły w swoich komnatach , rozpaczając nad głupotą Śmierciożerców.

Ja też rozpaczam. Nad głupotą AŁtoreczki… Rozpacz czasem bywa zaraźliwa…

Jego wygląd powrócił to takiego, jaki miał w młodości, tylko oczy pozostawały szkarłatne. Nie mógł zrozumiec jak można byc aż tak tępym, żeby nie zabic zwykłego mugolskiego urzędnika. To co, że po pięciu minutach pojawili się aurorzy. Co oni robili przez te pięc minut kiedy jeszcze nie przybyli?

Grali w marynarza, bo nie wiedzieli, który ma wykonać zadanie!

Oczywiście dostali słuszną karę jakimi były jego doskonałe cruciatucy,

Hmm? Tak… AŁtorka jest proszona o ponowne zajrzenie do którejkolwiek części HP i przypomnienie sobie nazw…

ale one wcale nie poprawiły humoru Tomowi.

No tak, bo torturowanie innych zazwyczaj wprowadza psychopatów w nastrój przygnębienia…

Oraz melancholii. Nastraja ich filozoficznie.

Tak więc Voldemort był wściekły i co jakiś czas rozbijał przedmioty stojące mu na drodze.

Poustawiał je sobie w rządku, żeby mu wygodniej było.

Po godzinie pomyślał, że jedyną rzeczą, jaka może mu poprawic nastrój, jest rozmowa z Harrym. Kto by pomyślał, że jeszcze miesiąc temu chciał zabic Chłopca, któremu do diabła jasnego, udało się przeżyc, a teraz nie pozwoliłby go nawet dotknąc. (Zbiera mi się na szloch, mogę już? ) O tak, ludzie się zmieniają. Takie myśli przerwało mu pukanie do drzwi. Tom wpuścił gościa, ale najpierw posprzątał bałagan, który zrobił.

Zamiótł wszystko pod dywan. Miotełką ze strusich piór. Zapewne.

Nie, miotełką z włosów z jakiejś ofiary. Tak jest bardziej mrocznie.

Gościem był nie kto inny jak Severus Snape, Mistrz Eliksirów i nauczyciel w Hogwarcie.

Czy tylko mi się wydaje, że Mistrzem Eliksirów nazywano w Hogwarcie nauczyciela Eliksirów? Hmm…


-Witaj Severusie. Czemu zawdzięczam Twoją wizytę? - Snape skłonił się nisko i opadł na jedno kolano.

Tak na raz? Wyżyny akrobacji!

Czołem o podłogę! Czołem o podłogę!!!

- Mój Panie...- powiedział głosem nie wyrażającym żadnych emocji.-mam ważne wieści dotyczące Dumbledora i Zakonu Feniksa. Mają przyjmowac nowych członków. Zakon się rozrasta, musimy jakoś temu zaradzic.- Voldemort zamyślił się.

-Hmm.. Kiedy mają przyjmowac nowych członków?- zapytał

-Według moich informacji 26 sierpnia. Chcą poczekac na przyjazd Pottera, ale wątpie by po tym wszystkim chciał on byc podwładnym dyrektora.

26 sierpnia od około 9, tak po śniadaniu, żeby nie było zbyt dużych kolejek...

- Masz rację, Severusie. Harry nie uwierzy już w żadne słowo naszego staruszka. Dziękuję za informaję, możesz odejśc.- Severus pokłonił się swemu panu i wyszedł.

Tom znowu został sam. Jego myśli krążyły teraz wokół Złotego Chłopca. Musiał jak najszybciej poinformowac chłopaka o zaistnaiłej sytuacji i udzielic mu wskazówek jak postępowac z Dumbledorem, by mu się nie narazic. Nie chciał on bowiem zsyłac kłopotów na Harry`ego. Ten chłopiec i tak dużo przeżył. Natychmiast wyszedł ze swojego gabinetu, by skontaktowac się z Potterem.

Potężny Zły Czarodziej, a do komunikacji telepatycznie potrzebuje osobnego pokoju? Whathehell?

Bo to nie jest ten Voldemort, którego znamy!

~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia Harry obudził się wypoczęty i szczęśliwy, jakby wszystkie smutki go opuściły. Po porannej gimnastyce umył się i ubrał. Potem zszedł na śniadanie. Nie było ono zbyt obfite, ale Potter miał schowane jeszcze ciasto od pani Weasley, które przysłała mu wczoraj po obiedzie.

Bo ciasto to zdecydowanie to, czym młody człowiek powinien się odżywiać!

Zwłaszcza, że prowadzi intensywny trening umięśniający! … Nawet nie wiem, czy to co napisałam to słowo... _^_

Kiedy zjadł, pobiegł do swojego pokoju, bo zaczęła bolec go blizna. Był to znak, że Tom chce z nim rozmawiac natychmiast. Wpadł do pomieszczenia jak burza i położył się na łóżku. Gdy tylko zamknął oczy przemówił do nego Riddle.

-No nareszcie, witaj, Harry. Mam dla Ciebie ważne inforacje, ale chyba nie spodobają Ci się.

Inforacje? Dobrze, że nie deflorację *łapie się za głowę*

Na to jeszcze przyjdzie pora....

-Witaj Tom. No nie, co znowu wymyślił Drops?

Przepraszam, kto? :|

-Chce Cię przyjąc do Zakonu wraz z Twoimi przyjaciólmi podzczas Twojego pobytu u Weasleyów. Spodziewa się, że będziesz walczył po jego stronie, by mnie pokonac.

-Co? On myśli,że po tych wszystkich tajemnicach i kłamstwach pomogę mu w walce. Niedoczekanie jego! Stary dureń! -Voldemort parsknął śmiechem.

-Tak też myślałem,ale nie możesz mu tego wykrzyczec w twarz, Harry. Musisz zachowac pozory, że ufasz mu bezgranicznie i nadal jesteś jego zabaweczką.

Zabaweczką, powiadasz…? :>

Jeśli by się domyślił,że już mu nie ufasz mogłaby stac Ci się krzywda. Ten staruch jest nieobliczalny.

- Więc co mam robic, Tom? Przecież nie przyłaczę się do niego, prawda?

-Oczywiście, ze nie. Chyba będę musial Cię porwac. Osobiście uważałem, że nastąpi to trochę później, ale przy takich okolicznościach, nie mogę dłużej czekac.

Och, jakie to słodkie, to taki cygański zwyczaj porywanie panien młodych, ale sądziłam, że Voldemorta będzie stać na wykup.

-Że co? Porwac? Ale w jakim celu? Poradzę sobie z nim. -Tom znowu się zaśmiał.

-Oh, Harry przecież nie stanie ci się u mnie krzywda, a poza tym jesteś pewien, że poradzisz sobie z dorosłym czarodziejem, mistrzem we większości z dziedzin magii i człowiekiem, który ma pod sobą cały Zakon Feniksa i wpływy w Ministerstwie Magii, tak? No chyba, że użyjesz swojego niepowtarzalnego

Słownik języka polskiego poszedł się schować pod trzecią deskę od ściany. Jakoż i ja za nim podążyć zamierzam…

uroku, który nawet mnie oczarował. Haha

Haha… tia…

Ha, ha, ha. *headdesk*

-Harry zaczerwienił się na te słowa i burknął tylko, że nie pomyślał, ale Czarny Pan nie gniewał się na niego, tylko wciąż śmiał się szczerze.

I psychopatycznie. Zapewne…

-Harry, jesteś taki uroczy kiedy się czerwienisz, wręcz słodziutki.

Aż mam ochotę cię schrupać, cukiereczku!

Razem z papierkiem!

psy, nie przeginaj!

Ale, ale ...T.T

No, ale teraz poważnie,porwanie nastąpi dzień przed Twoim wyjazdem do Weasleyów, żeby Dumbledore niczego nie zaczął podejrzewac, co Ty na to?

Tak, bo gdy Harry zniknie, to absolutnie nikt się nie zorientuje i nie będzie podejrzewał Voldemorta.

-Potter nic nie powiedział, tylko pokiwał głową.

A Voldemort widział to w jego myślach :/

Jak widział, że się czerwieni to widział jak kiwa głową, duh.

-Tak więc ustalone, porwą Cię moi Śmierciożercy 25 sierpnia o 17.00. Do zobaczenia Harry.

Tak. O 17. Akurat popołudniową herbatkę wypijemy razem. I przedstawię Cię Bellatrix, w końcu to twoja rodzina.

Tylko będę ją musiał do krzesła przywiązać, żeby przypadkiem nie urwała ci głowy…

- Narazie, Tom. -odpowiedział Harry, a blizna przestała bolec i Potter się przebudził. Poszedł się myc, ale nie mógł zasnąc (znaczy, spał w wannie czy jak?), wciąż rozmyślając nad planem Riddla. Nie mógł uwieżyc, że zostanie porwany przez samego Czarnego Pana i nie stanie mu się krzywda.(No, my też nie. Rowling również.) Gdzieś o 3 w nocy zasnął, by zostac obudzonym następnego dnia przez swoją sowę.



List i rozmyślania

Następnego ranka Harry został brutalnie obudzony przez Hedwigę, która znudzona tym, że jej pan nie budzi się kiedy ona pohukuje, po prostu dziobnęła go w nos. Potter wyskoczył z łóżka jak opażony (zgroza!), bardzo przerażony. Kiedy tylko zobaczył swoją sówkę trzymającą list, odetchnął z ulgą. Chłopak wziął od niej pocztę, dal jeśc i pic. Po tych wszystkich zabiegach Hedwiga wyleciała przez otwarte okno, a Harry mógł w spokoju przeczytac list.

Drogi Harry

Cieszę się, że już niedługo Cię zobaczymy. Teraz siedzę z Hermioną i odrabiamy zadania, które mamy oddac po wakacjach(bo przecież nie możemy robic niczego ciekawszego). Hermiona przyjechała przedwczoraj. Była w Grecji z rdzicami.

Już za 2 tygodnie będziesz w Norze. Cieszysz się? Jak tam traktują Cię mugole i wogule co u Ciebie słychac?

Liczę na odpowiedź.

Twój przyjaciel Ron:D

Ron jest czarodziejem o mugolskich zdolnościach, wie do czego służą emotikony!?

WOW! Magiczny SMS... Nie ma to jak list od najlepszego kumpla w trzech zdaniach.

Ps: Hermiona i Ginny wysyłają Ci całusy.

Harry roześmiał się tylko. Listy od Rona zawsze były trochę nieskładne i haotyczne.

C zapłakało samotnie w kąciku…

Nie było samotne, miało tam inne c, przecinki, ogonki, a także rz oraz inne porzucone literki.

Ten bardzo ucieszył Pottera i teraz trochę żałował, że zobaczy ich dopiero w szkole, jak wszystko pójdzie dobrze. Tak, jak wszystko pójdzie dobrze, bo Złoty Chłopiec nie byłm pewien czy wróci do Hogwartu. Wszystko zależało od tego, czy Tom pozbędzie się Dumbledora,

Pewnie, Hogwart funkcjonował przez setki lat bez Dumbledore, ale teraz jak go zlikwidują to zamkną szkołę. Jesteś pewna, Ałtoreczko?

Harry miał dośc myślenia i postanowił dziś pochodzic po parku znajdującym się dwie ulice dalej. Jednak gdy tylko wyszedł z domu, zaczęło padac. Deszcz nigdy nie przeszkadzał Chłopcu, który Przeżył. Pomagał on zapomniec o smutkach i obowiązkach nałożonych na nim od samego dzieciństwa. Ciekawe co powiedzieli by ludzie, gdyby dowiedzieli się, że sławny Harry Potter, który ma go podobno zabic, chce do niego uciec? Miny by im zrzędły, lecz Potter miał dośc martwienia się o innych. Teraz przyszła kolej na Niego samego. Niech inni się martwią, a on będzie miał wszystko w nosie. Chłopak znowu się zamyślił i nawet nie zauważył, że się ściemniło. (W jego mózgu najwyraźniej.) Wstał i powolny krokiem ruszył do domu, by nie miec awantury ze strony ukochanego wujostwa. Na te myśli Potter tylko prychnąl. -Taaa... -pomyślał.- Ukochana rodzinka.- i już go nie było. Wrócił do budynku numer cztery, zjadł bardzo ubogą kolację zaserwowaną przez ciotunię, wykąpał się i poszedł spac.

Och! Czy tam był sarkazm?!


Przygotowania

Albus Dumbledore chodził w swoim gabinecie zaniepokojony chwilową ciszą ze strony Czrnego Pana.Oznaczało to dwie rzczy: albo ma złych ibformatorów, albo Voldemort coś kombinuje. (Obie te 'rzeczy' informują o tym samym...) Dyrektor pomyślał, że to niedorze, że nie ma żadnych wieści. Postanowił, że trzeba kogoś wypytac, bo mogą byc kłopoty. Co więcej, należy jeszcze czujniej ukrywac Harry`ego. Dumledore westchnął ciężko i teleportował się do Dziurawego Kotła, aby wypytac Toma, czy nic nie widział.

Toma. Riddle’a, zapewne…

Tak, schowajcie Harry'ego bardziej. Na przykład zakopcie go. Albo zamknijcie w studni.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Harry Potterleżał na łóżku w soim pokoju na Privet Drive 4 i zastanawiał się po raz kolejny jakie będzie życie z Tomem Riddlem. Już za dwa dni miał trafic do jego zamku i nie mógł się doczekac, jednak mimo,że Czrny Pan zapewnił, iż z jego strony Nic nie grozi już Złotemu Chłopcu, to Potter miał pewne obawy. (No shit, Sherlock.) Nie bał się już Voldemorta, ale jego śmierciożercy mogą nie wypełnic rozkazów swego pana i po prostu zabic Harry`ego. Po pewny czasie postanowił dac sobie spokój i zaufac władzy i samemu Tomowi.

Zaufanie pokładane we władzy zazwyczaj kończy się tragicznie. Wystarczy spojrzeć na polską politykę…

Wystarczy spojrzeć na jakąkolwiek politykę.

~~~~~~~~~~~~~~

Czarny Pan spacerujący właśnie w ogrodzie swojego zamczyska był szczęśliwy i spokojny jak nigdy. Cieszył się, że teraz będzie miał przy sobie Pottera,którego zdązył polubic Złotego Chłopca i pragnął zey ten nareszcie miał szczęście, którego brakowało mu w dzieciństwie.

Gramatyka na chwilkę wysunęła łepek spod lodówki, ale schowała się z powrotem jeszcze szybciej…

Przez wszystkie te przemyślenia i przygotowania zupełnie zapomniał o podboju świata. Pomyślał, że trzeba będzie kogoś zabic, bo mogą zacząc coś podejrzewac.

-Ci cholerni fanatycy!- pomyślał i zwołał spotkanie śmierciożerców w celu omówienia następnego ataku.

Niekanoniczność „głównego złego” – jest.

Jeszcze chwila i Voldemort będzie nucił piosenki Kylie, podlewał kwiatki i biegał za motylkami...

Motylek cię upierdolił” *^^*

Mika, miało nie być hermetycznych żartów...

Porwanie

Nadszedł 25 sierpnia, czyli dzień porwania Harry`ego Pottera. Czarny Pan chodził w swoich kwaterach zdenerwowany, obracając różdżkę między długimi palcami.

Raczej wątpił, żeby coś poszło nie tak, ale zawsze istnieje ryzyko. Jeśli ktoś mu przeszkodzi w porwaniu to przysiągł, że zabije tego kogoś bez żadnych skrupułów. Riddle pod wpływem uzależnienia od Harry`ego był w stanie zrobic wszystko.

Bo wcześniej nigdy nikogo nie zabił. Na przykład rodziców Harry'ego. To nie był on, zupełnie ktoś inny. Zły brat bliźniak Hans.

Harry… nowa nazwa dla amfy? O.o

Tak jak obiecał, po południu deportował się na Privet Drive 4 razem ze swoimi Śmierciożercami. Chciał w końcu zobaczyc Pottera i nic mu w tym nie przeszkodzi.

Deportował się? Urząd Imigracyjny wyrzucił go z jego własnego zamku? Podejrzane.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Harry Potter chodził w to i z powrotem w swojej sypialni. Wciąż nie mógł w to wszystko uwierzyc. Ciągle myślał, że stanie się coś złego, Tom nie przyjdzie. W końcu, że to był jakiś głupi sen.

A ja mam nadzieję, że ten blogasek to jakiś głupi sen. Koszmar, prawdopodobnie…

I nigdy się nie skończy...

Poza tym nie wiedział jak się ma zachowac podczas porwania.

Powinien piszczeć i skakać po meblach.

Przecież nie może pokazac, że idzie tam dobrowolnie, bo Zakon mógłby zacząc coś podejrzewac. I jeszcze mogliby spróbować go odbić! No way!

Musi udawac, że walczy, ale Voldemort jest silniejszy. (Again, no shit, Sherlock.) Harry był pewien,że gdy tylko zostaną przełamane zaklęcia chroniące dom, zjawi się w nim cały Zakon Feniksa i będą gotowi walczyc do upadłego, by go ratowac. Nie miał pojęcia jak sobie z tym poradzi, ale nie mógł się dłużej martwic, bo było wpól do trzeciej i musiał spakowac najpotrzebniejsze rzeczy, z którymi nigdy się nie rozstawał. Była to: różdżka, Mapa Huncwotów i Peleryna Niewidka.

Och nie, jak i gdzie on to wszystko spakuje?

W pelerynę, oczywiście!

Nie mógł wziąc nic więcej, liczył więc, że Tom porzyczy mu trochę swoich ubrań lub zabierze go gdzieś, gdzie będzie mógł kupic sobie nowe.

A, czyli Voldemort chce porwać Harry’ego na zakupy? Ja bym się nie dała – czarne peleryny już dawno wyszły z mody.

nie wiedział też ile tam będzie, a przecież musi miec ubrania. Dochodziła 15.00, więc Harry zaczął udawac, że śpi.

Jak każdy normalny młody człowiek, Harry kładzie się spać o 15.

A ty co? Nigdy nie robiłaś popołudniowych drzemek?

Eee? Nie?

Tak bowiem umówili się z Tomem. W rzezcywistości czekał jednak niecierpliwie na rozwój wydarzeń.

Bo porwanie chłopaka ze sklepu lub z kina przerastało możliwości Voldemorta.

Wiesz, to byłoby niekulturalne. Jak inhumowanie kogoś w drodze do pracy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Lord Voldemort wraz ze swoimi sługami teleportował się punkt 15.00 na Privet Drive 4 po to, by w końcu zabrac to, co od samego początku było jego. Wiedział, że mogą wystąpic pewne komplikacje, ale nie przejmował się tym. Wiedział też, że za parę minut przybędzie Zakon, więc musi się śpieszyc. Wszystko ma byc jak należy. Kiedy pojawili się pod domem Harry`ego natychmiast wszystkie zaklęcia otaczające go przestały działac. Tom wszedł do domu, który był pusty, bo Vernon był w pracy, Petunia na plotkach u sąsiadki, a ich syn w szkole.

Cóż za fantastyczny zbieg okoliczności...

Jest sierpień, podobno… To po kiego Dudley poszedł do szkoły?

Riddle wszedł po schodach na górę, znalazł pokój Pottera i otworzył drzwi. Tak jak się umawiali chłopak leżał na łózku z zamkniętymi oczami, udając, że śpi. Gdy tylko Voldemort wszedł do środka poderwał się z miejsca. Nie myśląc wiele rzucił się na Toma i mocno go przytulił.

Robi mi się niedobrze.

A ja powstrzymuję swoją wyobraźnię przed tworzeniem z tego obrazów… *brrr*

Zaraz jednak nastąpiło przebudzenie i natychmiast go puścił. Riddle miał zdziwioną minę, ale nic nie powiedział. Wziął Harry`ego na ręce i powiedział:

Nic nie powiedział, ale powiedział… O, sensie bezsensu!

-Chyba muszę Cię potraktowac jakimś zaklęciem żeby wszystko wyglądało bardziej wiarygodnie, prawda?

-Uhm...-odparł Harry zawstydzony swoim powitaniem.

-Myślę, że najlepsza będzie drętwota.-Tom wyjął różdżkę i rzucił czar na Pottera, a ten całkiem zesztywniał. Potem przerzucił go przez ramię (takiego sztywnego Pottera?) i deportował się z powrotem do swoich kwater akurat wtedy, gdy Zakon Feniksa, walczący wcześniej z jego Śmierciożercami, wkroczył do pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy Dumbledore zobaczył Czarnego Pana deportującego się z Harrym na ramionach wrzasnął tylko. Obiecał soie, że nie spocznie, póki nie odbije Złotego Chłopca.

Wrzasnął tak, że wkroczyła autocenzura, ale chwile potem się powiesiła jak zobaczyła do jakiego blogaska wkroczyła.





Z gorącymi życzeniami dla AŁtorki, aby któregoś pięknego dnia odnalazła chociaż funkcję sprawdzania pisowni w Wordzie (bo otwarcie słownika może stanowić zbyt trudne wyzwanie),



Tyle na dziś, mam nadzięję, że nikt nie poległ na lekturze bo za tydzień druga część XD



Mika-el i psyence.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Czytałam, podobało mi się, zajrzę jeszcze :)