niedziela, 1 sierpnia 2010

A bit of ooops.

Dziś brak analizy bo Mika-el musiała się przetransportować z drugiego końca świata. ;)
Za tydzień wrócimy :p

wtorek, 27 lipca 2010

Nieprawdopodobnie Tępy Harry i Nie Taki Czarny Pan Jakby Się Zdawało. Part Tu.

Witamy,

w tym tygodniu opóźnienie i przepracowanie. W przyszłym tygodniu mamy nadzieję już będzie normalnie. W dzisiejszym odcinku dalsza część przygód Harry'ego i zniewieściałego Voldemorta. Zapoznacie się z brakiem gustu Voldiego, a także tym, że mało kto przejmuje się tym, że Śmierciożercy robią na Pokątnej zakupy, ja wychodzę z siebie całkiem dosłownie, a Mice aż brak słów. Zapraszamy do lektury.

zanalizowały:

psyence i Mika-el


Nowy dom

Voldemort aportował się wprost do nowej sypialni Harry`ego i zdjąl z niego Drętwotę. Chłopak z ulgą przyjąl fakt, że już może się ruszac. Był bardzo zmęczony dzisiejszym dniem i miał zamiar natychmiast położyc się spac.

Rozumiem, że był zmęczony popołudniową drzemką.

Rozejrzał się dookoła, by obejrzec pomieszczenie, w który się znajdowali. Pokój był duży, urządzony elegancko. Podłogę pokrywało ciemne drewno, na którym był położony beżowy dywan. Ściany pomalowano w jasny kolorze brązu. W pokoju stała szafa i komoda w kolorze takim jak podłoga, oraz wiele innych mniejszych szafek. Łóżko było przykryte kremową pościelą. Było ono w kolorze reszty mebli.

Voldemort poskąpił na dekoratorze wnętrz jak sądzę -.- Niedobrze mi jak to sobie wyobrażam...


Z boku stały fotele i biblioteczka z mnóstwem książek. Potter zauważył wiele znajomych tytułów. Były tam również podręczniki szkolne, na 6 rok Hogwartu. Wszystko tworzyło piękną całośc.

A także sekretarzyk i toaletka ^^;

Awww, Voldie dba o edukację Harry'ego... czekaj, że co?!

Sypialnia była połączona z łazienką.

Zabrakło drewna na drzwi.

Gdy Złoty Chłopiec wszedł do niej zobaczył ogromną wannę wbudowaną w podłogę oraz przysznic w rogu łazienki.

Przysz nic... Czy to służy do szycia?

Pod ścianą ustawiona była umywalka, nad którą wisiało wielkie lustro.

Więc Harry musiał kucnąć, żeby umyć ręce? Czy mieli dziwny bidet? O.o

Ojj, bo ty sobie zaraz wyobrażasz kryształowe lustro w stylu Ludwika XV!

W rogu stał sedes. Pomieszczenie było w kolorze złoto-brązowym.(Eeewwww.) Harry`emu na ten widok aż zaświeciły się oczy. Nigdy jeszcze nie widział takiego luksusu.

Głupie dzieci czarodziejów bez dostępu do internetu...

Zatanawiam się, czy naprawdę potrzebny jest ten opis...?

Kiedy odwrócił głowę ujrzał wzrok Czarnego Pana. Riddle przyglądał sie mu uważnie z zainteresowaniem.

I uważnie, i z zainteresowaniem. Bo można przecież przyglądać się uważnie, chociaż przedmiot obserwacji kompletnie nas nie interesuje...?

Chłopak miał zielone oczy, które teraz jarzyły się niesamowitym blaskiem. Dzięki temu Harry wydawał się jeszcze piękniejszy niż był. Na Voldemorcie zrobił on ogromne wrażenie.

Te kilka zdań mąci w głowie bardziej niż jeden referat Zaratustry...Kto komu co kogo i dlaczego? :|

Chcąc przerwac panującą ciszę Tom zapytał.

-Podoba Ci się pokój?

- O tak, jest pięky.- pisnął Harry i ponownie oczy zaczęly mu błyszcec.

Zaraz, błyszczeć – to tylko światło jarzeniówki się tak odbijało.

Czarny Pan uśmiechnął się i powiedział

-Widzę, że jesteś zmęczony. Kładź się spac, a gdybyś czego potrzebował to zawołaj Mapet, a natychmiast pojawi się skrzat domowy. Gdybyś chciał się przebrac, to ubrania masz w szafie. Możesz robic co chcesz, tylko nie wychodź poza teren mojej posiadłości,bo tylko tu narazie jesteś bezpieczny. Najbardziej polecam ogrody. Do zobaczenia, Harry. Śpij dobrze.

Voldie ma ogrody po których biegają Muppety??? :| A poza posiadłością, w której kręcą się stada Śmierciożerców chcących wypatroszyć Harry'ego, Harry ma się bać kogo? Stada niedźwiedzi?

-Voldemort wyszedł z pokoju, a Potter natychmiast poszedł do łazienki i wziął przysznic. Potem przebrał się w piżamę i po chwili już spał.

Spał w prysznicu, super.


Notka odAŁtorska:

Przepraszam wszystkich za błędy. Proszę o to, byście wchodzili na mojego bloga komentowali notki. Z góry dziękuję!

Podejrzewam, że miałabyś bardziej pozytywne komentarze, gdybyś zajęła się komentowaniem polityki. Podobny poziom.

Pierwsza noc

Harry Potter obudził się w doskonałym humorze o 22.00.

Dokładnie o 22.00 i ani sekundy później! Cholerny zegar biologiczny.

Nie mógł dłużej spac, więc postanowił zwiedzic dom.

Nie mógł tego zrobić wcześniej, i jak normalny człowiek iść spać o 22?

Wiedział,że posiadłośc jest ogromna i spędzi na tym sporo czasu, ale koniecznie chciał zobaczyc ją całą. Po cichu wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Nie wiedział, w którą stronę udac się najpierw. Po długim namyśle poszedł w prawo.

Namysłowi się to nie podobało, toteż Voldemort znalazł Harry'ego po tygodniu w jednym z pokoi dziennych, bujającego się z obłąkańczym wzrokiem i mamroczącego coś o królikach i blondwłosych Alicjach. Namysł nie lubi być deptanym.

Podłoga na korytarzu była kamienna, a ściany pomalowane na fioletowo. (Zaraz nie będę miała czym wymiotować.) Wisiały na nich mnóstwo świec dającyh sporo światła. Potter mijał wiele drzwi ale nie zaglądał do żadnego z pokoi. W końcu dotarł na koniec korytarza. Zobaczył tam ostatnie drzwi, które były lekko uchylone. Zajrzal tam i ujrzał sypialnię samego Czarnego Pana.

Szczyt zwiedzania czy zwiedzanie selektywne?

Była piękna. Urządzona w stylu Slitherinu.

Harry zaśmiał się cichutko, kiedy to zobaczyl i pomyślał, że nikomu nigdy nie mija sentyment do Hogwartu.

Ha.Ha.Ha.

Ha.

Wszedł dośrodka i zobaczył śpiącego na łóżku samego Voldemorta.Nigdy nie przypuszczał, że wielki Czarny Pan wygląda tak ślicznie kiedy śpi.

Jak szczeniaczek.

Voldi spał bez misia? No nie wierzę! XD

Ba, nawet nie pomyślał, że On wogule śpi. Chłopak podszedł powoli bliżej łóżka i pochylił się nad Tomem. Pogłaskał go delikatnie po policzku i delikatnie pocałował w niego. (Argh!) Riddle uśmiechnął się przez sen i przewrócił na plecy. Widząc jego rozchylone usta, Złoty Chłopiec nie mógł się powstrzymac. Ponownie się nad nimpochylił i pocałował lekko jego wargi. Nie przypuszczał, żeTom nie śpi. Właściciel posiadłości, czując pocałunek złapał Harry`ego mocno za ramiona i pociągnąl tak, że chłopiecwylądował na łóżku. Przerażony Potter otworzył szeroko oczy ale Voldemort zaśmiał się tylko i powiedział

-Kto mnie tu całuje? Jakiś słodki maluch i co ja mam z nim zrobic? Hmm... -udał, że się zastanawia, a Potter zaczerwienił się tylko i okropnie zawstydził.

*rytmicznie wali głową w blat biurka*

-Przep...przepraszam. -wydusił, na co Czarny Pan znowu się zaśmiał.

- Ja się nie gniewam, Harry. Po prostu nie mogłeś spac. To normalne.

-jednak Potterowi nie chodziło o to,że nie mógł przyzwyczaic się do nowego miejsca. Po prostu czuł dziwny pociąg do swojego byłego wroga i pomyślał,

że mimo wszystko Tom wie o co tak naprawe chodzi.

Chodzi o naprawę, ach tak, zepsuł ci się prysznic? Sprężyna wystaje z materaca?

Nie drążył jednak tego tematu tylko delikatnie powiedział do chłopca.

-Jak chcesz to tej nocy możesz spac ze mną.-Harry nieśmiało spojrzał mu w oczy i tylko kiwnął głową. dziedzic Slitherina uchylił rąbek kołdry, a chłopak pod nią wszedł. Delikatnie przytulił się do Toma i zasnął. Ten tylko uśmiechnął się pod nosem i pomyślał, że chyba zakochał się w swoim byłym największym wrogu.

Szybki jest...

Z taką myślą sam odpłynął w krainę snów.

Gdzie spotkał Morfeusza, który chwilę wcześniej był w snach Ałtorki i teraz był niepokojąco bledszy niż zwykle i odczuwał głęboką potrzebę porozmawiania ze Śmiercią.

Zmiana

Następnego dnia, gdy Harry się obudził Toma już nie było. Na szawce przy łóżku leżała karteczka do Pottera:

Harry

Jeśli wstałeś i mnie nie ma to znaczy,

że wybrałem się na misje pozbycia się raz na zawsze Dumbledora

żebyś mniał wreszcie spokój i mógł swobodnie powrócic

po wakacjach do Hogwartu. Jak chcesz coś zjeśc to zawołaj skrzata.

Możesz się umyc i pójśc do ogrodu. On jest naprawdę piękny, a Ty nie miałeś jeszcze okazji go obejrzec.

Czarny Pan

Szkoda, że nie zostawił tylko inicjałów. CePe. Ciekawe jakie zboczeństwa czają się w tym ogrodzie.

Ciekawe, czy dorysował serduszka i uśmiechniętą mordkę?

Złoty Chłopiec odłożył list i wstał z łóżka. Postanowił najpierw się umyc.

Musiał to aż postanowić?

Poszedł do łazienki i wykonał wszystkie poranne czynności.

Łącznie z masturbacją.

Umyty i ubrany zawołał skrzata domowego i poprosił go o śniadanie. Kiedy zjadł natychmiast wyszedł na dwór. Dzień był piękny i słoneczny.

O nie! Zmienianie orientacji seksualnych to jedno, ale żeby od razu dni były piękne i słoneczne!? Skandal!!

Harry chodził po ogrodzie i oglądał magiczne rośliny, które w nim rosły. Myślał wtedy o tym, czy Tom poradzi sobie z Dumbledorem i go zabije, czy zrobi z nim coś innego.

Zagrają w alkochińczyka o losy świata.


Potter po głębszym zastanowieniu stwierdził, .że tak naprawdę nie interesuje go już los Albusa. Postanowił zaprzestac ratowania świata i zacząc martwic się o siebie, tak jak inni ludzie. Poza tym ostatnio odkrył, że bardzo chciałby się zbliżyc do Voldemorta. Chyba zakochał się w najstraszniejszym czarnoksiężniku wszech czasów i było mu z tym dobrze. Nie ważne, że obaj byli mężczyznami. Miłośc przecież nie wybiera.

*zaczyna łkać z bezsilności nad tymi debilizmami*

psy, przecież to jest takie piękne i natchnione!

Harry nawet by nie zauważył ,że już było po południe ale zaburczało mu w brzuchu i wtedy się ocknął.

Zasnął w ogrodzie i nie wie kiedy? Muppety dorzuciły mu coś do tostów. To by też tłumaczyło majaczenia.

Postanowił się udac na obiad i zobaczyc, czy Czarny Pan już wrócił z misji i co udało mu się dokonac.

CZEGO! Czego udało mu się dokonać!! ARGH, do szkoły, a nie przed komputerem siedzieć!!!

Szedł powolnym krokiem kiedy zobaczył , że ktoś go obserwuje. Tym kimś był bez wątpienia Tom Riddle.

Bez wątpienia, zaskakujące, że poznał obserwatora po tym jak go zobaczył...

Patrzył się bacznie na Pottera swoimi czerwonymi oczami. Wyglądał jednak trochę inaczej niż zazwyczaj. Był podrapany i lekko posiniaczony.

Skończyła się mu mana i potiony lecznicze. Żal.

Widząc go Złoty Chłopiec stanął w miejscu, by po chwili rzucic się mu w ramiona. Tom przytulił go mocno i pocałował w usta. Pierwszy raz z własnej woli. Najpierw nieśmiało, jakby myślał,że Harry go odepchnie ale co chwila coraz bardziej zachłannie. W końcu polizał usta Pottera, a ten je lekko rozchylił. Wtedy włożył język i zaczął dokładnie penetrowac wnętrze buzi Złotego Chłopca. Ten zaczął oddawac pocałunki.

Wcześniejszy opis raczej nie odnosi się do pocałunków. Chyba nie chce wiedzieć do czego...

Trwali tak dośc długo, aż Roddle przerwał ten pocałunek. Harry spojrzal na niego zarumieniony i nie miał pojęcia co powiedziec. Stał tylko i patrzył się w szkarłatneoczy Riddla. To on

pierwszy się odezwał.

-Harry -szepnął, -nie chciałem, przepraszam Cię...- ale nie zdązył nic więcej powiedziec bo jego usta zostały zamknięte pocałunkiem, a potem odezwał się Złoty Chłopiec.

-Tom, bo wiesz... Ja cię chyba kocham. - Voldemort uśmiechnął się do zielonookiego i mu odpowiedział.

-Ja Ciebie też, słonko. -Wtedy razem poszli do domu na obiad i wiedzieli, że od dziś wszystko się zmieni.

Prowadzili tą konwersacje jednocześnie wymieniając się językami? Fantastycznie -.-'

*wali głową w biurko*

Wstęp

Harry razem z Tomem poszedł na obiad, na którym mieli byc obecni wszyscy Śmierciożercy Wewnętrznego Kręgu, czyli same najważniejsze osobistości.

I żaden z nich nie zadał tego ważnego pytania: Panie, WTF?!

Kiedy weszli do jadalni wszyscy już byli i skłonili się przed swoim panem, gdy tylko zajął swoje stałe miejsce. Potter usiadł po drugiej stronie stołu, na przeciwko Voldemorta. Wiedział, że na tych obiadach omawiane są tylko najważniejsze sprawy. Mimo to postanowił się troszkę zabawic i zobaczyc czy jest w stanie wyprowadzic z równowagi samego Czarnego Pana. Dlatego też, gdy Ten rozsiadł się wygodnie tak, by widziec wszystkich obecnych Harry zdjął but i zaczął jeździc stopą po nogach Lorda, posuwając się coraz wyżej.

Długie ma te nogi...

Riddle, który zaczął coś mowic zamilkł na chwilę ale kontynuował gdy zobaczył zadowoloną minę Złotego Chłopca. Jednak pieszczoty stawały się coraz bardziej śmiałe, a kiedy Chłopiec, który Przeżył dotarł do krocza Voldemorta ten wstał gwałtownie, hałaśliwie odsuwając krzesło.

Jakoś informacja o tym, że przeżył nie widzi mi się jako istotna w tym momencie..

Przemówił po raz ostatni do swoich sług:

-Na dzisiaj koniec, dokończę później. A teraz już was tu nie ma! Wynocha!

-Harry przeraził się, że zdołał rozgniewac Czarnego Pana ale gdy tylko wszyscy wyszli zmienił zdanie. Tom, zamiast rzucic na niego jakieś zaklęcię, sam się rzucił.

Na podłogę.

Sobą. O ścianę.


Zaczął go namiętnie całowac, jakby nie mógł się już dłużej powstrzymac. Potter oddawał pocałunki, chcąc wiecznie próbowac jego ust. Riddle posadził Złotego Chłopca na stole i zaczął go całowac po szyi scodząc coraz niżej. W końcu zdjąl mu koszulę i piescił jego całą klatkę piersiową. Zielonooki pojękiwał cicho z rozkoszy, która go sięgnęła.

Sięgnęła, chwyciła i wykręciła na lewą stronę.

Nie mógł się już dłużej powstrzymac i położył się na zimnym blacie stołu. Tom zdjął z niego całą resztę odzieży i Harry wyprężył się jak kot nagi i leżący na stole. Marvolo szepnąl:

-Piękny -lustrując całe ciało chłopca.

Jak się ma problemy z synonimami i dialogami, przydaje się strona bierna. Wiedziała byś o tym, jak byś uważała na polskim zamiast malować paznokcie.


Sam zacząl zdejmowac z siebie ubrania, aż stanął w samych bokserkach przed chłopcem. Jago ciało było niesamowicie białe i delikatne. Zaczął dotykac ciała nastolatka aż doszedł do członka, którego złapał.

Bokserki i członek, check.

A ja wciąż nie mogę zrozumieć, co te AŁtorki widzą seksownego w bokserkach o.O


Przez ciało zielonookiego przeszedł dreszcz rozkoszy, kiedy Voldemort przejechał ręką po jego męskości.

Męskość, check.



Z gardła wydobył się jęk przyjemności, a Czarny Pan uśmiechnął się do siebie. Pochylił się nad czarnowłosym i wziął jego członka do ust. Potter krzyknął zaskoczony i powiedział tylko:

-Weź mnie Tom.- Czarny Pan słysząc to mruknął, bo kimże był by odmówic takiej prośbie.

I wziął go… na spacer. Albo na barana… Albo coś…

Na karuzelę.

Pierwzy raz

Harry głośno powiedział te słowa i zaczerwienił się mocno. Tom jednak nie wyśmiał go tylko zaczął pieścic intensywniej.

Droga Ałtorko, musisz mieć niską samoocenę, skoro za każdym razem, gdy Harry coś bąka Voldemort go „nie wyśmiewa”. Tak na marginesie tylko.


Chłopak miał wrażenie, że Jego ręce były wszędzie.

Shiva? I ty tutaj?


Dotykały podbrzusza, klatki piersiowej, członka. W końcu Riddle dotarł nimi tam, gdzie chciał. Włożył palec, a Potter krzyknął, bo ogarnęło go dziwne uczucie.

No ja się nie dziwię. Ból to normalne uczucie jak ktoś ci wsadza palec w tyłek. Mika trzymaj mnie bo zaraz nie wytrzymam i będę bluzgać.

*trzyma*


Voldemort poruszał palcem powoli, a kiedy poczuł, że chłopiec rozluźnił mięśnie i zaczyna go ogarniac przyjemnośc, włożył drugiego palca.

Całą rękę od razu! I dare you!

Odmiana przez przypadki wywróciła oczami.

Poruszał nimi, aż zielonooki nie mógł dłużej wytrzymac i mocno go pocałował. Czarny Pan wiedział, że to pozwolenie na dalszą zabawę. Wszedł w niego bardzo powoli, obawiając się by nie zrobił mu krzywdy.

Ja już nie wiem czy oni ćwiczą jakąś seksualną jogę czy coś... I wszedł w niego taki cały? Tak od ręki wszedł po głowę? … Feeee...



Harry krzyknął z bólu i spiąl wszystkie mięśnie. Tom pogładził go uspokajająco i szepnął do ucha:

-nie martw się, zaraz ból minie. (Ta, jasne.)

-Zacząl się w nim powoli poruszac, aby nie skrzywdzic go bardziej. W końcu chłopiec rozluźnił się i pojękiwał teraz cichutko z przyjemności.

No ja nie wiem czy to takie przyjemne jakby cała osoba weszła w inną od strony odbytu... Może Voldemort znalazł nową metodę Fuzji??


Czarny Pan masował członka Złotego Chłopca. W końcy Potter nie mógł się dłużej powstrzymac i powiedział:

-Tom ...mocniej...

-Voldemortowi nie trzeba było dwa razy powtarzac. Pchnąl mocniej, a Potter wygiął się w łuk. Pchnąl jeszcze kilka razy aż trafił w prostatę chłopca. Ten w najwyższym stopniu podniecenia doszedł na rękę Voldemorta i spiął wszystkie mięśnie.

Tak od razu? Szybko, nie ma co...


Wokół członka Riddla zrobiło się tak ciasno, że chwilę potem on również doszedł. Opadł na zielonookiego. Obaj ciężko oddychali i byli zmęczeni.Tom postanowił przenieśc się do sypialni, wię teleportował tam siebie i Chłopca, który Przeżył. Obaj opadli na łóżko.

WTF?! Zaczęli na stole konferencyjnym i skończyli na łóżku? Orgazm Voldemorta ma właściwości teleportacyjne!!! :O


Harry uśmiechnął się i mocno wtulił w klatkę piersiową Riddla. Potem zasnął. Czarny Pan myślał jeszcze chwilę i sam zasnąl. Doszedł do wniosku, że czarnowłosy chłopak leżący obok niego jest najjepszą rzeczą jaka mu się przytrafiła.

Rzeczą. Nie człowiekiem. Tak, to wiele wyjaśnia.

Ponadto nie żałował tego co się stało i postanowił już zawsze chronic i byc blisko swojego kochanka. Nie pozwoli mu go zabrac. Potter już zawsze będzie tylko i wyłącznie jego i nawet przyjaciele chłopca mu go nie odbiorą.

*headdesk* Zbyt dużo idiotyzmów w tym akapicie...


Dobre wieści

Harry obudził się dosyc późno, głośno ziewając i przeciągając się jak kot. Kiedy obrócił głowę, zobaczył czerwone i rozbawione oczy Toma.

Bujały się na huśtawkach? A może grały w berka?


Zaczerwienił się widząc jego spojrzenie i położył się na plecy. Po chwili dotarło do niego, że te czerwonę oczęta wciąż na niego spoglądają trochę z rozbawieniem, namiętnością oraz o ironio, z miłością?

Te oczy musiały mieć świetny kurs aktorski, że aż tyle przekazują...albo Voldemort ma ich nagle więcej @.@

I skąd ta ironia?


Złoty Chłopiec coraz bardziej wzburzony spojrzeniem kochanka, burknął nieprzyjemnie:

-No co!? - Czarny Pan widząc te spojrzenie pełne wyrzutu zaśmiał się miękko i odpowiedział:

- Kochanie, jestem wzburzona, że patrzysz na mnie tak jak bym była jedyna na świecie.

- Dobrze, już nie będę.”


-Nic, po porostu jesteś śliczny. A poza tym chciałem sobie popatrzec na moje kochanie z rana. Nie mogę?

Nie, jak taki ma być Voldemort, to ja poproszę jego brata bliźniaka, Hansa. Z tamtym da się wytrzymać!

-Słowa te spowodowały, że zielonooki pokrył się tym razem szkarłatnym rumieńcem i obrócił na drugi bok, nie chcąc ujawniac swojego zawstydzenia. Nie przewidział tylko jednego. Voldemort rozbawiony całą sytuacją postanowił zabawic się kosztem Pottera. Po cichu wstając z łożka, pociągnął za sobą kołdrę, która zsunęła się z chłopca, pozostawiając go całkiem nagiego. Tego już było za wiele. Wściekły chłopak zerwał się z łózka i podszedł do roześmianego Czarnego Pana. Wyrwał z jego rąk kołdrę i owijając się nią szczelnie skierował się w stronę łazienki. Wchodząc zatrzasnął za sobą drzwi, pozostawiając zdezorientowanego i zafascynowanego Toma.

Foszek pończoszek.


Po chwili to minęło i Lord opadł na łożko zwijając się ze śmiechu. Smiał się szcerze, pierwszy raz w życiu i nie mógł uwierzyc, że drobny zielonooki chłopiec z czarnymi włosami ma tyle siły.

Rozumiem, że dowcip z którego on się śmieje jest tu gdzieś napisany niewidzialnym atramentem albo ujawnia się po wpisaniu kodu z SMS'a.


Potter nie przewidział także, że uda mu się rozbawic najgroźniejszego czarownika wszech czasów.

Nie przewidział wielu rzeczy. Na przykład, że stanie się ofiarą Ałtoreczek.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po południu Harry przestał się dąsac i siedział w salonie razem z Voldemortem, czytając książkę. Sam Marvolo uzupełniał natomiast jakieś ważne papiery i potrzebny był mu spokój.

Tak, każda mroczna i zła organizacja potrzebuje biurokracji, a każdy członek pisemnej zgody führera na urlop. O nie, właśnie zrobiłam z Harry'ego Evę Braun. *facepalm*


Po około godzinie oderwał się od pracy i poiwiedział do czarnowłosego:

-Przerwij na chwilę. Wczoraj nie mieliśmy okazji porozmawiac,a mam ci do powiedzenia coś ważnego. („Zapomniałem, że mam opryszczkę od Bellatrix.”) -Chłopak odłożył książkę i wlepił swoje zielone ślepka w siedzącego przed nim mężczyznę. Riddle kontynuował:

-Wiesz czego dotyczył moja misja i iwesz jak wyglądałem wracając z niej prawda? Chce ci tylko przekazac, że się udało. 1 września jak wszyscy twoi rówieśnicy wracasz do Hogwartu.

-Harry spojrzał na niego kompletnie zaskoczony:

-To znaczy... że Dumbledore, że on nie żyje i nic mi nie grozi już z jego strony.

-Tom kiwnąl głową twierdząco i poczuł jak jakiś zielonooki chłopak wiesza mu się na szyi w przypływie radości.

-Dziękuję. Nie mogę w to uwierzyc. Kocham Cię, Tom. -Wykrzyknął, całując zaskoczonego Czarnego Pana. Całe wydarzenie skończyło się wsypialni samego Lorda Voldemorta na przyjemnych igraszkach.

Jeśli byłby to film, wyłączyłabym go, a potem ukryła twarz w dłoniach i zastanawiała się dlaczego go w ogóle włączyłam...


Zakupy cz.1

Harry spędzał cały czas w posiadłości Lorda Voldemorta, bądź w jego ogrodach. Niekiedy nudził się niemiłosiernie, bo Tom wyjeżdżał na ważne dla niego misje zostawiając chłopca samego w wielkim domu. Wtedy Potter siedział w swoim pokoju smutny i zły na Riddla.

Tak, jak on śmie podbijać świat, a jego zostawiać samego w domu.


Jednak gdy tylko Czrny Pan wracał, szybko zapominał o swoim urazie do niego i zazwyczaj cała sytuacja kończyła się w sypialni któregoś z panów. Po prostu zielonooki nie potrafił się na niego gniewac. Tego dnia Harry także siedzial sam. Postanowił jednak, że dziś posprząta w swoim pokoju. Był tu już dosyc długo i zdązył nabałaganic. Nie chiał prosic o pomoc skrzatów. Chciał uporządkowac stare ubrania i gdy wreszcie skończył pomyślał, że muszą iśc z Tomem na zakupy. Mimo, że Voldemort nie kazał mu się martwic takimi błahostkami, to Potter naprawdę chciał mu towarzyszyc. Zbliżało się południe, więc zszedł na dół na obiad, ciągle myśląc o swoim postanowieniu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Lord Voldemort pojawił się, gdy Harry kończył jeśc obiad. Wszedł do jadalni w dobrym humorze. Ledwo przekroczył jej próg, a poczuł, że ktoś wiesza mu się na szyi, miażdżąc uściskiem drobnego ciała. Wcale tym nie zaskoczony przytulił tego kogoś i pocałował w policzek.

Eh te psy, które latają nie uwiązane po zamku.


Następnie zajął mniejsce za stołem i zaczął jeśc. Chłopiec również usiadł, by dokończyc posiłek. Lecz tym razem było trochę inaczej. Czarnowłosy kręcił się i wiercił nie wiedząc najwyraźniej jak wyrazic to co chciał. Riddle coraz bardziej rozśmieszony tą sytuacją spojrzał na niego i zapytał:

-Dasz mi w spokoju zjeśc? Przestań się wiercic i mów o co chodzi. -chłopak zarumienił się lekko i odpowiedział:

-Ja mam tylko taką prośbę. No bo ja muszę kupic sobie jakieś ubrania. Zbliża się początek roku szkolnego, a ja nie mam rzeczy. -Tym stwierdzeniem młody Potter rozbawił Czarnego Pana do granic możlwości. Voldemort śmiejąc się zapytał:

-I co? Tak trudno było się zapytac o zakupy? Idź się przebierz i jedziemy.

Wsiądą w jego mroczny, wypasiony wóz i wjadą jak gdyby nigdy nic na Pokątną i zrobią zakupy w magicznej filii D&G.


-Harry nie mógł w to uwierzyc. Jeszcze jakiś tydzień temu Tom stwierdził, że nie musi się fatygowac, bo to on będzie mu kupował rzeczy, a teraz zabiera go na zakupy. Pędem pobiegł na górę, po drodze zdejmując z siebie brudne odzienie. Voldemort śmiał się z tego i zakładał buty. Po kilku minutach spotkali się na dole i używając teleportacji znaleźli się na Pokątnej.

Już widzę Voldemorta jak wyciąga z szat kartę Visa Magic. I nikt nie próbuje go zabić przy okazji. Aurorzy też mają wakacje.


Zakupy cz.2

Po chwili pojawili się na ulicy Pokątnej, która była zapełniona ogromną ilością czarodzieji i czarownic.

A to niespodzianka.


Harry bał się, że zostanie zauważony przez swoich przyjaciół i zabiorą go ze sobą ale Voldemort zaprzeczył. Jeśli by coś podejrzewali, to powiedzą, że nikt nie porwał Pottera tylko zatrzymał się on u swojego znajomego, którego poznał gdy był mały. Może i słaby kit ale kolegom i Weasleyom powinien wystarczyc, a na Hermionę wymyśli się coś innego. Złoty Chłopiec nie przypuszczał bowiem, że ona uwierzy w taki banał. Najwyżej ją zaczarują.

Tak więc Harry i Tom chodzili po Pokątnej szukając sklepu z ubraniami, który nie byłby często odwiedzany przez ludzi z Hogwartu, Zakonu Feniksa i Aurorów. W końcu udało im się taki odszukac.

Był zabity dechami, okurzony i z napisem „Zamknięte do odwołania” ?


Znajdował się na samym jej końcu i nie odznaczał się żadnymi ozdobnymi szyldami. Wchodząc do śroka zauważyli, że jest on tak samo skromny jak na zewnątrz. Mimo to, było w nim wielu klientów, a sklep wcale nie był mały.

Jak zwykle Sens dawno wyszedł.


Chłopiec uważnie rozglądał się dookoła szukają znajomych twarzy ale nikogo nie zauważył. Wokół niego znajdowali się sami nieznajomi czarodzieje. Byli oni wysocy, zarówno mężczyźni jak i kobiety i ubrani w granatowe szaty. Potter pomyślał, że to dośc dziwne ale mając mało czasu nie mógł się nad tym długo zastanawiac.

Przed wejściem wisiał szyld „Sklep odzieżowy dla ludzi, których nie obchodzi kim jest Harry Potter”.


Szybko się zebrał i zaczął szukac odpowiednich ubrań. Po godzinie znalazł dużo odzieży i wszedł z tym wszystkim do przebieralni. Wchodząc potknął się jednak i gdyby nie Voldemort, wybiłby sobie zęby. Czarny Pan złapał go jednak w odpowiednim momencie.

Domyśliłysmy się tego już w poprzednim zdaniu. Serio.


Zielonooki niewiele myśląc wciągnął go za sobą do dośc ciasnej przebieralni i zaczął zaborczo całowac. Mężczyzna nie pozostawał mu dłużny. Przy okazji zdejmował z niego odzież, a chłopiec robił to samo.

Też ściągał z siebie odzież, żeby było szybciej.


Po chwili obaj stali nadzy czekając na kolejny ruch partnera. Skończył to by się zapewne inaczej, gdyby nie ogromny huk i krzyki ludzi, które wybuchły na ulicy. Przerażeni obaj mężczyźni zamarli nie wiedząc co się dzieje i ubierając się w pośpiechu...

Zamarli ubierając się w pośpiechu? Uch, to chyba potrzebuje głębszej rozprawy filozoficznej nad sensem życia i wpływie zakupów na ludzką osobowość.


Notka AŁtorska

Moi Drodzy!

Przepaszam, za błędy itd. Jednak najbardziej przepraszam za to, że notki są coraz krótsze. Nie miałam weny. Obiecuję, że teraz będzie lepiej, bo w mojej głowie pojawił się niesamowity pomysł, który trzeba przetestowac.

Lepiej nie…

Oż.

Kolejne rozdziały niebawem...

Dziękuję za wejścia i komentarze


Wampiry

Bo przecież jest magicznie, to i wampirów zabraknąć nie może, a jakże!

Musi być full wypas.

Pośpiesznie wyszli z przebieralni, o mało co się nie zabijając. Tom złapał Harry`ego w pół i chciał się z nim deportowac do domu, ale nie mógł. Na terenie całej ulicy nagle pojawiły się zaklęcia uniemożliwiające teleportację.

Psikus.


Nerwowo się rozglądając, Voldemrt zastanawiał się o co chodzi. To na pewno nie było spowodowane przez niego. I kim u diabła są ci wszyscy ludzie w granatowych szatach?

To nowa sekta. Nie wysłali mu zaproszenia bo uznali, że jest zbyt radykalny.


Zresztą to teraz było nie ważne. Riddla chwilowo obchodziło tylko to, aby zabrac stąd chłopca, by nie stała mu się żadna krzywda. Nagle stała się rzecz nieprawdopodobna. Wokół nich zebrało się dośc dużo ludzi w tych płaszczach i przyglądali się im z niemałym zainteresowaniem. Po chwili jakiś mężczyzna z ich grona przemówił:

-Widzicie tych dwóch. Chyba są razem. Wyczuwam też, że są czarodziejami o ogromnej mocy. Mogą się nam przydac, co wy na to?

Czarodzieje na ulicy pełnej czarodziejów. No niespodzianka, do diaska!!!


-Kilka osób z towarzystwa pokiwało głowami. Oczywiście panowie znajdujący się w pułapce nie zgodzili się na to, ale kiedy zobaczyli dziwne zęby u jednego z nich to przestali wogóle dyskutowac. Były to wampirze kły i mimo, że Tom nigdy się nie bał nikogo to wiedział, że nie miałby szans nawet z młodym wampirem, a co dopiero z całą ich zgrają, w dodatku dobrze zbudowaną.

Wśród nich, dośc wysoki Riddle wyglądał ja dziecko, a o Harrym lepiej nie wspominac.

Nagle wyglądał jak hobbit? Od kiedy jak się jest wampirem dostaje się plusy do wzrostu?

AŁtorka pewnie korzysta z tej samej księgi co Maciek. Pamiętasz nasze elfy: 140cm wzrostu, 65kg wagi? xD


Tak więc po kilku minutach zostali usztywnieni jakimś zaklęciem. Podszedł do nich ten sam wampir co wcześniej przemawiał i obiecał, że jeśli będą grzeczni, to na pewno nie stanie się im krzywda. Zostały im też zabrane różdżki jak stwierdzono, chwilowo. Czarodzieje w pelerynach obiecali im, że zrobią znich bardzo silnych czrnoksiężników i jeśli będą chcieli staną się ich podopiecznymi, oczywiście tylko wtedy, gdy będą posłuszni.

Brainwash time!!!


Voldemort nie chciał się do tego przyznac, ale po raz pierwszy w życiu się bał i to nie o siebie. Bał się o dobro Harry`ego. Przecież obiecał go chronic. Poza tym nigdy nie musiał się bac. Przecież miał swoje horkruksy, które zapewniały mu nieśmiertelnośc, więc czemu miałby bac się o własne życie? Ale Potter to co innego. On nie jest nieśmiertelny, jest taki delikatny i uroczy. Zamyślony i przerażony nawet nie poczuł kiedy się teleportowali do jakiegoś mrocznego miejsca w Rumunii.

Teleportowali się z mapą w ręku czy Voldemort ma jakiegoś wbudowanego GPS'a?


Twierdza

Kiedy przybyli na miejsce, robiło się ciemno. Harry i Voldemort nerwowo rozglądali się wokoło. Pomieszczenie wyglądało jak komnata w zamku.

Po raz kolejny, a to niespodzianka...


Kamienne mury pokryte zielonym bluszczem i duże okna. Zamek z pewnością był ogromny i stary. Ściany zdobiły draperie z herbem, który przedstawiał wampira co jakiś czas przemieniającego się w nietoperza.

Nowy rodzaj herbów w rozszerzeniu .gif hitem sezonu.


Dzrzwi były porównywalne wielkością do tych w Wielkiej Sali w Hogwarcie. Podłogi pokrywały czerwone dywany. Całośc wyglądała jak wielka sala obrad. Podziwianie przerwał im mężczyzna siedzący w kącie na wygodnym fotelu. Przemówił do nich swoim ostrym głosem:

Zamiast języka miał ostrze, więc często się kaleczył.

I siedział „na fotelu”, czyli pewnie na oparciu, jak te anioły z Dogmy xD


-Witajcie w moim pałacu. Widzę, żę wam się tu podoba.

-Tak, jasne, szybko się aklimatyzujemy – odpowiedział Voldemort

Cieszę się, bo od dziś będziecie tutaj mieszkac przez jakiś czas. Mam nadzieję, że moja rada wyjaśniła wam po co tu jesteście. Nie? -zapytał widząc zdezorientowanie na twarzach przybyszy. -Macie nam pomóc w wojnie z mrocznymi elfami zamieszkującymi las. Nie akceptują oni nas, wampirów i chcą nas wytępic. Przysłaliśmy was, bo jesteście bardzo potężnymi magami, jednymi z najsilniejszych w waszym świecie. A poza tym myślę, że się dobrze dogadujecie, bo więź, która was łączy jest bardzo silna.

Tak, to odałtorkowa więź gejowskiej miłości. Nie do zdarcia.


Myślę, że takie wyjaśnienia wam na razie wystarczą. Jutro dowiecie się czegoś więcej, bo dziś jest już późno. Mercynus zaprowadzi was do waszej komnaty. Dobranoc.

-Po przemówieniu władcy podązyli oni za jakimś wampirem na górę. Idąc długimi korytarzami starali się zapamiętac drogę, ale nie było to możliwe. W końcu doszli do jakiś drzwi i zatrzymali się przed nimi. Ich towarzysz uśmiechnął się, pokazując swoje długie kły i powiedział:

-To jest wasza sypialnia. Łazienka także się tam znajduje. Jeśli będziecie czegoś potrzebowac wystarczy zawołac, a zaraz się ktoś zjawi. No to, dobranoc panowie.- I odszedł. Harry i Tom popatrzyli na siebie i pchnęli wielkie drzwi, a im oczom ukazała się komfortowa sypialnia urządzona w ciemnokrwistym i czarnym kolorze. Barwy przypominały kto zajmuje zamek.

Ktoś od wieków nie wychodził ze skrzynki i zapomniał o pozostałych kolorach z podstawowych 16.


Oni byli jednak na tyle zmęczeni dzisiejszym dniem, że nawet nie myśląc o tym co będzie jutro umyli się i poszli spac. Nocą, gdy Harry wtulał się w Riddla, pomyślał, że jego życie jest tak pokręcone i skomplikowane, że nigdy go nie zrozumie i od dziś nawet nie będzie się starał.

O tak, tego mi brakowało. Jeszcze głupszego Pottera.


Koniec. Chlip. Nareszcie.



Nie ciesz się tak, AŁtorka na pewno czymś nas jeszcze zaskoczy...


I tym miłym akcentem zakończymy na dzisiaj.

Być może w przyszłym tygodniu wydostaniemy się z fandomu HP, by pobawić się w innej piaskownicy. Do zobaczenia!

piątek, 16 lipca 2010

Nieprawdopodobnie Tępy Harry i Nie Taki Czarny Pan Jakby Się Zdawało.

Witamy,
Mamy nadzieję, że ktoś nas czyta i nie tylko my się bawimy ;) Nawiasem mówiąc blogspot utrudnia nam publikowanie nowych postów, ale jak na razie jakoś sobie radzimy uff... W dzisiejszym odcinku pewne spersonifikowane abstrakcje tańczą na imprezie, inne rzeczy płaczą grupowo w kącie, Mika szuka przypadków, a Harry i Voldemort telepatycznie ze sobą sms'ują. A ja i Mika, próbujemy nie wyjść z siebie. Ten nieprawdopodobny blogasek znajdziecie o TU. Czeka nas ciężki klimat, a zatem, allons-y!

blog: http://harry-potter-i-czarny-pan.blog.onet.pl/

Zanalizowały:
Mika-el
psyence

Wakacje


Na privet Drive 4, w pokoiku na piętrze siedział pewien bardzo samotny chłopiec. Mimo, że był niezwykły, to wujostwo, u których spędzał każde wakacje traktowało go okrómie.

Hmm… cokolwiek to znaczy, brzmi groźnie.

Że jak? *wertuje słownik* nope, nic tu takiego nie ma...

Była trzecia w nocy i całe miasteczko zapadło w głeboki sen.Lecz, Harry Potter nie miał takiego zamiaru.Siedział na łózku i rozmyślał o tym, co stało się w czerwcu w Ministerstwie Magii.Bowiem stracił on tam ostatniego człowieka, którego kochał.

Wszystkich innych powybijał wcześniej.

Teraz jest zbyt zimny emocjonalnie by pokochać kogokolwiek innego. To uczucie jest dla niego martwe jak wszyscy, którzy umarli w jego obronie. Tia.

Potter uważał, że to w większej mierze przez niego Syriusz nie żyje. Ból rodził wiele wątpliwości. Złoty Chłopiec przestał ufac wielu ludziom, między innymi wielkiemu i sławnemu dyrektorowi swej ukochanej szkoły, Albusowi Dumbledor,

No pięknie, odmiana przez przypadki poszła się… chędożyć. Razem z nosowością zgłosek (potocznie znaną jako „ogonki”)…

którego kiedyś traktował jak dziadka. Nie raczył on powiedziec o ważnych sprawach, a Harry nie zamierzał dac się wykorzystywac. (Pewnie, niech sami sobie walczą z Czarnym Panem, duh) Dlatego przez te wakacje bardzo się zmienił. Każdego ranka biegał i cwiczył, aż jego cieło stało się umięśnione.

Bo w zdrowym ciele zdrowe cielę.

Mi brak tu słów.

Ponadto sporo urósł i zmienił sposób ubierania się. Nudząc się przestudiował wszystkie podręczniki i cwiczył zaklęcia, więc opanował wszystko do perfekcji.

A podobno zakaz jest dla niepełnoletnich. No patrzcie państwo, jakoś nikogo to nie ruszyło…?

Wiesz, może ćwiczył je na niby?

Zmienił się też jego stosunek do kiedyś znienawidzonego Voldemorta...

O tak, Harry przestał go nienawidzic, Ba, nawet zaczał z nim rozmawiac podczas wizji. Na początku nie chciał i wściekał się, gdy ten się do niego odzywał. Jednak przy każdej kolejnych wizytach przestał odzczuwac złośc. Najbardziej dziwiło go, że można normalnie pogadac z najgoźniejszym czarnoksiężnikiem wszech czasów.

Wszech czasów, a jakże…

Ha, ha, ha....o wszechdebilności...

Kiedy mu o tym powiedział, Voldemort się tylko zaśmiał.

Teraz Potter każdego dnia czekał na wizje, gdyż Czarny Pan informował go o ważnych sprawach. Podczas ich drugiego spotkania zdradził mu, że Dumbledore to stary oszust, którynie chce jego dobra.Chce użyc Harry`go jako broni na Toma. Lecz teraz nie da się zmknąc w złotej klatce i nikomu wykorzystywac.

Bo o tym, że jak wróg ci takie ciekawostki opowiada, to raczej nie świadczy o jego chęci pomocy, nasz Złoty Chłopiec nie pomyślał. Ja wiem, że wg. Pani Rowling Harry jest idiotą, ale AŁtoreczka trochę przegina… xD

Ponadto wysyła za Potterem swoich sługusów, żeby śledzili każdy ruch Złotego Chłopca.

Do kibla i z powrotem! I macie mi mówić kiedy… a dobra, o tym nie musicie mówić…

Harry był wściekły, gdy się o tym dowiedział i chiał wykrzyczec dyrektorowi co o nim myśli, ale Tom powiedział, żeby nie dał nic po sobie poznac, bo to może mu tylko zaszkodzic. Poinformował go, że ,,ten stary dziad" jak to ładnie ujął, może byc nieobliczany.

*kiwa paluszkiem* ktoś tu był bardzo głodny i zjada literki i ogonki? Oj, nie ładnie...

No bo jak niby obliczyć starego dziada? Powierzchnię, masę, a może objętość?

Z takimi myślami Harry Potter nawet nie zauważył kiedy zasnął, by obudzic się następnego dnia zupełnie innym...

Gramatyka tego zdania powala na łopatki…

Jaka gramatyka? Ona też wyszła i dołączyła do Sensu, Ortografii i Logiki. Coś mi się wydaję, że gdzieś jest niezła impreza...



Plan

Czarny Pan chodził zły w swoich komnatach , rozpaczając nad głupotą Śmierciożerców.

Ja też rozpaczam. Nad głupotą AŁtoreczki… Rozpacz czasem bywa zaraźliwa…

Jego wygląd powrócił to takiego, jaki miał w młodości, tylko oczy pozostawały szkarłatne. Nie mógł zrozumiec jak można byc aż tak tępym, żeby nie zabic zwykłego mugolskiego urzędnika. To co, że po pięciu minutach pojawili się aurorzy. Co oni robili przez te pięc minut kiedy jeszcze nie przybyli?

Grali w marynarza, bo nie wiedzieli, który ma wykonać zadanie!

Oczywiście dostali słuszną karę jakimi były jego doskonałe cruciatucy,

Hmm? Tak… AŁtorka jest proszona o ponowne zajrzenie do którejkolwiek części HP i przypomnienie sobie nazw…

ale one wcale nie poprawiły humoru Tomowi.

No tak, bo torturowanie innych zazwyczaj wprowadza psychopatów w nastrój przygnębienia…

Oraz melancholii. Nastraja ich filozoficznie.

Tak więc Voldemort był wściekły i co jakiś czas rozbijał przedmioty stojące mu na drodze.

Poustawiał je sobie w rządku, żeby mu wygodniej było.

Po godzinie pomyślał, że jedyną rzeczą, jaka może mu poprawic nastrój, jest rozmowa z Harrym. Kto by pomyślał, że jeszcze miesiąc temu chciał zabic Chłopca, któremu do diabła jasnego, udało się przeżyc, a teraz nie pozwoliłby go nawet dotknąc. (Zbiera mi się na szloch, mogę już? ) O tak, ludzie się zmieniają. Takie myśli przerwało mu pukanie do drzwi. Tom wpuścił gościa, ale najpierw posprzątał bałagan, który zrobił.

Zamiótł wszystko pod dywan. Miotełką ze strusich piór. Zapewne.

Nie, miotełką z włosów z jakiejś ofiary. Tak jest bardziej mrocznie.

Gościem był nie kto inny jak Severus Snape, Mistrz Eliksirów i nauczyciel w Hogwarcie.

Czy tylko mi się wydaje, że Mistrzem Eliksirów nazywano w Hogwarcie nauczyciela Eliksirów? Hmm…


-Witaj Severusie. Czemu zawdzięczam Twoją wizytę? - Snape skłonił się nisko i opadł na jedno kolano.

Tak na raz? Wyżyny akrobacji!

Czołem o podłogę! Czołem o podłogę!!!

- Mój Panie...- powiedział głosem nie wyrażającym żadnych emocji.-mam ważne wieści dotyczące Dumbledora i Zakonu Feniksa. Mają przyjmowac nowych członków. Zakon się rozrasta, musimy jakoś temu zaradzic.- Voldemort zamyślił się.

-Hmm.. Kiedy mają przyjmowac nowych członków?- zapytał

-Według moich informacji 26 sierpnia. Chcą poczekac na przyjazd Pottera, ale wątpie by po tym wszystkim chciał on byc podwładnym dyrektora.

26 sierpnia od około 9, tak po śniadaniu, żeby nie było zbyt dużych kolejek...

- Masz rację, Severusie. Harry nie uwierzy już w żadne słowo naszego staruszka. Dziękuję za informaję, możesz odejśc.- Severus pokłonił się swemu panu i wyszedł.

Tom znowu został sam. Jego myśli krążyły teraz wokół Złotego Chłopca. Musiał jak najszybciej poinformowac chłopaka o zaistnaiłej sytuacji i udzielic mu wskazówek jak postępowac z Dumbledorem, by mu się nie narazic. Nie chciał on bowiem zsyłac kłopotów na Harry`ego. Ten chłopiec i tak dużo przeżył. Natychmiast wyszedł ze swojego gabinetu, by skontaktowac się z Potterem.

Potężny Zły Czarodziej, a do komunikacji telepatycznie potrzebuje osobnego pokoju? Whathehell?

Bo to nie jest ten Voldemort, którego znamy!

~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia Harry obudził się wypoczęty i szczęśliwy, jakby wszystkie smutki go opuściły. Po porannej gimnastyce umył się i ubrał. Potem zszedł na śniadanie. Nie było ono zbyt obfite, ale Potter miał schowane jeszcze ciasto od pani Weasley, które przysłała mu wczoraj po obiedzie.

Bo ciasto to zdecydowanie to, czym młody człowiek powinien się odżywiać!

Zwłaszcza, że prowadzi intensywny trening umięśniający! … Nawet nie wiem, czy to co napisałam to słowo... _^_

Kiedy zjadł, pobiegł do swojego pokoju, bo zaczęła bolec go blizna. Był to znak, że Tom chce z nim rozmawiac natychmiast. Wpadł do pomieszczenia jak burza i położył się na łóżku. Gdy tylko zamknął oczy przemówił do nego Riddle.

-No nareszcie, witaj, Harry. Mam dla Ciebie ważne inforacje, ale chyba nie spodobają Ci się.

Inforacje? Dobrze, że nie deflorację *łapie się za głowę*

Na to jeszcze przyjdzie pora....

-Witaj Tom. No nie, co znowu wymyślił Drops?

Przepraszam, kto? :|

-Chce Cię przyjąc do Zakonu wraz z Twoimi przyjaciólmi podzczas Twojego pobytu u Weasleyów. Spodziewa się, że będziesz walczył po jego stronie, by mnie pokonac.

-Co? On myśli,że po tych wszystkich tajemnicach i kłamstwach pomogę mu w walce. Niedoczekanie jego! Stary dureń! -Voldemort parsknął śmiechem.

-Tak też myślałem,ale nie możesz mu tego wykrzyczec w twarz, Harry. Musisz zachowac pozory, że ufasz mu bezgranicznie i nadal jesteś jego zabaweczką.

Zabaweczką, powiadasz…? :>

Jeśli by się domyślił,że już mu nie ufasz mogłaby stac Ci się krzywda. Ten staruch jest nieobliczalny.

- Więc co mam robic, Tom? Przecież nie przyłaczę się do niego, prawda?

-Oczywiście, ze nie. Chyba będę musial Cię porwac. Osobiście uważałem, że nastąpi to trochę później, ale przy takich okolicznościach, nie mogę dłużej czekac.

Och, jakie to słodkie, to taki cygański zwyczaj porywanie panien młodych, ale sądziłam, że Voldemorta będzie stać na wykup.

-Że co? Porwac? Ale w jakim celu? Poradzę sobie z nim. -Tom znowu się zaśmiał.

-Oh, Harry przecież nie stanie ci się u mnie krzywda, a poza tym jesteś pewien, że poradzisz sobie z dorosłym czarodziejem, mistrzem we większości z dziedzin magii i człowiekiem, który ma pod sobą cały Zakon Feniksa i wpływy w Ministerstwie Magii, tak? No chyba, że użyjesz swojego niepowtarzalnego

Słownik języka polskiego poszedł się schować pod trzecią deskę od ściany. Jakoż i ja za nim podążyć zamierzam…

uroku, który nawet mnie oczarował. Haha

Haha… tia…

Ha, ha, ha. *headdesk*

-Harry zaczerwienił się na te słowa i burknął tylko, że nie pomyślał, ale Czarny Pan nie gniewał się na niego, tylko wciąż śmiał się szczerze.

I psychopatycznie. Zapewne…

-Harry, jesteś taki uroczy kiedy się czerwienisz, wręcz słodziutki.

Aż mam ochotę cię schrupać, cukiereczku!

Razem z papierkiem!

psy, nie przeginaj!

Ale, ale ...T.T

No, ale teraz poważnie,porwanie nastąpi dzień przed Twoim wyjazdem do Weasleyów, żeby Dumbledore niczego nie zaczął podejrzewac, co Ty na to?

Tak, bo gdy Harry zniknie, to absolutnie nikt się nie zorientuje i nie będzie podejrzewał Voldemorta.

-Potter nic nie powiedział, tylko pokiwał głową.

A Voldemort widział to w jego myślach :/

Jak widział, że się czerwieni to widział jak kiwa głową, duh.

-Tak więc ustalone, porwą Cię moi Śmierciożercy 25 sierpnia o 17.00. Do zobaczenia Harry.

Tak. O 17. Akurat popołudniową herbatkę wypijemy razem. I przedstawię Cię Bellatrix, w końcu to twoja rodzina.

Tylko będę ją musiał do krzesła przywiązać, żeby przypadkiem nie urwała ci głowy…

- Narazie, Tom. -odpowiedział Harry, a blizna przestała bolec i Potter się przebudził. Poszedł się myc, ale nie mógł zasnąc (znaczy, spał w wannie czy jak?), wciąż rozmyślając nad planem Riddla. Nie mógł uwieżyc, że zostanie porwany przez samego Czarnego Pana i nie stanie mu się krzywda.(No, my też nie. Rowling również.) Gdzieś o 3 w nocy zasnął, by zostac obudzonym następnego dnia przez swoją sowę.



List i rozmyślania

Następnego ranka Harry został brutalnie obudzony przez Hedwigę, która znudzona tym, że jej pan nie budzi się kiedy ona pohukuje, po prostu dziobnęła go w nos. Potter wyskoczył z łóżka jak opażony (zgroza!), bardzo przerażony. Kiedy tylko zobaczył swoją sówkę trzymającą list, odetchnął z ulgą. Chłopak wziął od niej pocztę, dal jeśc i pic. Po tych wszystkich zabiegach Hedwiga wyleciała przez otwarte okno, a Harry mógł w spokoju przeczytac list.

Drogi Harry

Cieszę się, że już niedługo Cię zobaczymy. Teraz siedzę z Hermioną i odrabiamy zadania, które mamy oddac po wakacjach(bo przecież nie możemy robic niczego ciekawszego). Hermiona przyjechała przedwczoraj. Była w Grecji z rdzicami.

Już za 2 tygodnie będziesz w Norze. Cieszysz się? Jak tam traktują Cię mugole i wogule co u Ciebie słychac?

Liczę na odpowiedź.

Twój przyjaciel Ron:D

Ron jest czarodziejem o mugolskich zdolnościach, wie do czego służą emotikony!?

WOW! Magiczny SMS... Nie ma to jak list od najlepszego kumpla w trzech zdaniach.

Ps: Hermiona i Ginny wysyłają Ci całusy.

Harry roześmiał się tylko. Listy od Rona zawsze były trochę nieskładne i haotyczne.

C zapłakało samotnie w kąciku…

Nie było samotne, miało tam inne c, przecinki, ogonki, a także rz oraz inne porzucone literki.

Ten bardzo ucieszył Pottera i teraz trochę żałował, że zobaczy ich dopiero w szkole, jak wszystko pójdzie dobrze. Tak, jak wszystko pójdzie dobrze, bo Złoty Chłopiec nie byłm pewien czy wróci do Hogwartu. Wszystko zależało od tego, czy Tom pozbędzie się Dumbledora,

Pewnie, Hogwart funkcjonował przez setki lat bez Dumbledore, ale teraz jak go zlikwidują to zamkną szkołę. Jesteś pewna, Ałtoreczko?

Harry miał dośc myślenia i postanowił dziś pochodzic po parku znajdującym się dwie ulice dalej. Jednak gdy tylko wyszedł z domu, zaczęło padac. Deszcz nigdy nie przeszkadzał Chłopcu, który Przeżył. Pomagał on zapomniec o smutkach i obowiązkach nałożonych na nim od samego dzieciństwa. Ciekawe co powiedzieli by ludzie, gdyby dowiedzieli się, że sławny Harry Potter, który ma go podobno zabic, chce do niego uciec? Miny by im zrzędły, lecz Potter miał dośc martwienia się o innych. Teraz przyszła kolej na Niego samego. Niech inni się martwią, a on będzie miał wszystko w nosie. Chłopak znowu się zamyślił i nawet nie zauważył, że się ściemniło. (W jego mózgu najwyraźniej.) Wstał i powolny krokiem ruszył do domu, by nie miec awantury ze strony ukochanego wujostwa. Na te myśli Potter tylko prychnąl. -Taaa... -pomyślał.- Ukochana rodzinka.- i już go nie było. Wrócił do budynku numer cztery, zjadł bardzo ubogą kolację zaserwowaną przez ciotunię, wykąpał się i poszedł spac.

Och! Czy tam był sarkazm?!


Przygotowania

Albus Dumbledore chodził w swoim gabinecie zaniepokojony chwilową ciszą ze strony Czrnego Pana.Oznaczało to dwie rzczy: albo ma złych ibformatorów, albo Voldemort coś kombinuje. (Obie te 'rzeczy' informują o tym samym...) Dyrektor pomyślał, że to niedorze, że nie ma żadnych wieści. Postanowił, że trzeba kogoś wypytac, bo mogą byc kłopoty. Co więcej, należy jeszcze czujniej ukrywac Harry`ego. Dumledore westchnął ciężko i teleportował się do Dziurawego Kotła, aby wypytac Toma, czy nic nie widział.

Toma. Riddle’a, zapewne…

Tak, schowajcie Harry'ego bardziej. Na przykład zakopcie go. Albo zamknijcie w studni.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Harry Potterleżał na łóżku w soim pokoju na Privet Drive 4 i zastanawiał się po raz kolejny jakie będzie życie z Tomem Riddlem. Już za dwa dni miał trafic do jego zamku i nie mógł się doczekac, jednak mimo,że Czrny Pan zapewnił, iż z jego strony Nic nie grozi już Złotemu Chłopcu, to Potter miał pewne obawy. (No shit, Sherlock.) Nie bał się już Voldemorta, ale jego śmierciożercy mogą nie wypełnic rozkazów swego pana i po prostu zabic Harry`ego. Po pewny czasie postanowił dac sobie spokój i zaufac władzy i samemu Tomowi.

Zaufanie pokładane we władzy zazwyczaj kończy się tragicznie. Wystarczy spojrzeć na polską politykę…

Wystarczy spojrzeć na jakąkolwiek politykę.

~~~~~~~~~~~~~~

Czarny Pan spacerujący właśnie w ogrodzie swojego zamczyska był szczęśliwy i spokojny jak nigdy. Cieszył się, że teraz będzie miał przy sobie Pottera,którego zdązył polubic Złotego Chłopca i pragnął zey ten nareszcie miał szczęście, którego brakowało mu w dzieciństwie.

Gramatyka na chwilkę wysunęła łepek spod lodówki, ale schowała się z powrotem jeszcze szybciej…

Przez wszystkie te przemyślenia i przygotowania zupełnie zapomniał o podboju świata. Pomyślał, że trzeba będzie kogoś zabic, bo mogą zacząc coś podejrzewac.

-Ci cholerni fanatycy!- pomyślał i zwołał spotkanie śmierciożerców w celu omówienia następnego ataku.

Niekanoniczność „głównego złego” – jest.

Jeszcze chwila i Voldemort będzie nucił piosenki Kylie, podlewał kwiatki i biegał za motylkami...

Motylek cię upierdolił” *^^*

Mika, miało nie być hermetycznych żartów...

Porwanie

Nadszedł 25 sierpnia, czyli dzień porwania Harry`ego Pottera. Czarny Pan chodził w swoich kwaterach zdenerwowany, obracając różdżkę między długimi palcami.

Raczej wątpił, żeby coś poszło nie tak, ale zawsze istnieje ryzyko. Jeśli ktoś mu przeszkodzi w porwaniu to przysiągł, że zabije tego kogoś bez żadnych skrupułów. Riddle pod wpływem uzależnienia od Harry`ego był w stanie zrobic wszystko.

Bo wcześniej nigdy nikogo nie zabił. Na przykład rodziców Harry'ego. To nie był on, zupełnie ktoś inny. Zły brat bliźniak Hans.

Harry… nowa nazwa dla amfy? O.o

Tak jak obiecał, po południu deportował się na Privet Drive 4 razem ze swoimi Śmierciożercami. Chciał w końcu zobaczyc Pottera i nic mu w tym nie przeszkodzi.

Deportował się? Urząd Imigracyjny wyrzucił go z jego własnego zamku? Podejrzane.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Harry Potter chodził w to i z powrotem w swojej sypialni. Wciąż nie mógł w to wszystko uwierzyc. Ciągle myślał, że stanie się coś złego, Tom nie przyjdzie. W końcu, że to był jakiś głupi sen.

A ja mam nadzieję, że ten blogasek to jakiś głupi sen. Koszmar, prawdopodobnie…

I nigdy się nie skończy...

Poza tym nie wiedział jak się ma zachowac podczas porwania.

Powinien piszczeć i skakać po meblach.

Przecież nie może pokazac, że idzie tam dobrowolnie, bo Zakon mógłby zacząc coś podejrzewac. I jeszcze mogliby spróbować go odbić! No way!

Musi udawac, że walczy, ale Voldemort jest silniejszy. (Again, no shit, Sherlock.) Harry był pewien,że gdy tylko zostaną przełamane zaklęcia chroniące dom, zjawi się w nim cały Zakon Feniksa i będą gotowi walczyc do upadłego, by go ratowac. Nie miał pojęcia jak sobie z tym poradzi, ale nie mógł się dłużej martwic, bo było wpól do trzeciej i musiał spakowac najpotrzebniejsze rzeczy, z którymi nigdy się nie rozstawał. Była to: różdżka, Mapa Huncwotów i Peleryna Niewidka.

Och nie, jak i gdzie on to wszystko spakuje?

W pelerynę, oczywiście!

Nie mógł wziąc nic więcej, liczył więc, że Tom porzyczy mu trochę swoich ubrań lub zabierze go gdzieś, gdzie będzie mógł kupic sobie nowe.

A, czyli Voldemort chce porwać Harry’ego na zakupy? Ja bym się nie dała – czarne peleryny już dawno wyszły z mody.

nie wiedział też ile tam będzie, a przecież musi miec ubrania. Dochodziła 15.00, więc Harry zaczął udawac, że śpi.

Jak każdy normalny młody człowiek, Harry kładzie się spać o 15.

A ty co? Nigdy nie robiłaś popołudniowych drzemek?

Eee? Nie?

Tak bowiem umówili się z Tomem. W rzezcywistości czekał jednak niecierpliwie na rozwój wydarzeń.

Bo porwanie chłopaka ze sklepu lub z kina przerastało możliwości Voldemorta.

Wiesz, to byłoby niekulturalne. Jak inhumowanie kogoś w drodze do pracy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Lord Voldemort wraz ze swoimi sługami teleportował się punkt 15.00 na Privet Drive 4 po to, by w końcu zabrac to, co od samego początku było jego. Wiedział, że mogą wystąpic pewne komplikacje, ale nie przejmował się tym. Wiedział też, że za parę minut przybędzie Zakon, więc musi się śpieszyc. Wszystko ma byc jak należy. Kiedy pojawili się pod domem Harry`ego natychmiast wszystkie zaklęcia otaczające go przestały działac. Tom wszedł do domu, który był pusty, bo Vernon był w pracy, Petunia na plotkach u sąsiadki, a ich syn w szkole.

Cóż za fantastyczny zbieg okoliczności...

Jest sierpień, podobno… To po kiego Dudley poszedł do szkoły?

Riddle wszedł po schodach na górę, znalazł pokój Pottera i otworzył drzwi. Tak jak się umawiali chłopak leżał na łózku z zamkniętymi oczami, udając, że śpi. Gdy tylko Voldemort wszedł do środka poderwał się z miejsca. Nie myśląc wiele rzucił się na Toma i mocno go przytulił.

Robi mi się niedobrze.

A ja powstrzymuję swoją wyobraźnię przed tworzeniem z tego obrazów… *brrr*

Zaraz jednak nastąpiło przebudzenie i natychmiast go puścił. Riddle miał zdziwioną minę, ale nic nie powiedział. Wziął Harry`ego na ręce i powiedział:

Nic nie powiedział, ale powiedział… O, sensie bezsensu!

-Chyba muszę Cię potraktowac jakimś zaklęciem żeby wszystko wyglądało bardziej wiarygodnie, prawda?

-Uhm...-odparł Harry zawstydzony swoim powitaniem.

-Myślę, że najlepsza będzie drętwota.-Tom wyjął różdżkę i rzucił czar na Pottera, a ten całkiem zesztywniał. Potem przerzucił go przez ramię (takiego sztywnego Pottera?) i deportował się z powrotem do swoich kwater akurat wtedy, gdy Zakon Feniksa, walczący wcześniej z jego Śmierciożercami, wkroczył do pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Gdy Dumbledore zobaczył Czarnego Pana deportującego się z Harrym na ramionach wrzasnął tylko. Obiecał soie, że nie spocznie, póki nie odbije Złotego Chłopca.

Wrzasnął tak, że wkroczyła autocenzura, ale chwile potem się powiesiła jak zobaczyła do jakiego blogaska wkroczyła.





Z gorącymi życzeniami dla AŁtorki, aby któregoś pięknego dnia odnalazła chociaż funkcję sprawdzania pisowni w Wordzie (bo otwarcie słownika może stanowić zbyt trudne wyzwanie),



Tyle na dziś, mam nadzięję, że nikt nie poległ na lekturze bo za tydzień druga część XD



Mika-el i psyence.